Najlepiej będzie, jeśli sami to zobaczycie, na własne oczy:
Przytłoczona tymi widokami, z największym trudem dowlekłam się na salę konferencyjną, gdzie miał miejsce konkurs kucharzy, którzy tworzyli dania zainspirowane historycznymi recepturami.
Z dań konkursowych mogłam posmakować jedynie węgorza na puree z groszku z sosem piernikowym. Pozostali kucharze na przekór postnikom wybrali dania mięsne.
Węgorz z miodownikiem - Restauracja Molus |
A tu przykład antypostniczej prowokacji. Pierś z gęsi w sosie piernikowym:
Gęś z polskim sosem piernikowym - Pałac Romantyczny w Turznie |
Jednak największy cios zadał mojemu skołatanemu sercu wysęp Giena Mientkiewicza, który nie tylko smakowicie i z pasją opowiadał o serach, ale przygotował dla uczestników konferencji degustację. Była gomółka z ziołami, ser wędzony i smażony z kminkiem.
Żeby nie popaść w szaleństwo musiałam wypracować w sobie mechanizm obronny i odeprzeć narastającą chęć zjedzenia w ukryciu kawałka sera. Pomógł mi w tym następujący lepiej, który powtarzałam sobie jak mantrę:
Lepiej przegryźć soczewicę, niż od sera mieć miażdżycę.
Tym samym dziś w paśniku był pierożek z soczewicą:
Podziwiam ja bym się jednak przy serach złamała :-)
OdpowiedzUsuń