A z tym burakiem, to było tak.
Jak to zwykle bywa, na początku każdej obiecującej znajomości należy przeprowadzić porządny research w Google, na temat obiektu zainteresowania. Tak też uczyniłam.
Okazało się, że burak to nie tylko tradycjonalista, dla którego ważny jest niedzielny obiad w gronie rodziny i znajomych, takich jak Pan Ziemniak i Pani Kotlet-Mielony. Ten burak to prawdziwa szalona dusza!
Jeśli występuje w zupie, to nie tylko w barszczu czerwonym czy ukraińskim, ale w kremie z dodatkiem mleka kokosowego lub pomarańczy. Kiedy zasmaża się go do obiadu, sięga się nie tylko po mączną zaklepkę, ale też cząstki słodkiej pomarańczy czy rodzynki. Burak upieczony i zblendowany potrafi zamienić się w aromatyczną pastę do kanapek.
Może być też całkiem słodziutki. Widuje się go w towarzystwie czekolady i piernikowych przypraw! Wegańskie ciasta nie przestają mnie zaskakiwać.
W książce kucharskiej "Polski pejzaż kulinarny" Bernarda Lussiana, wydanej w 1998 roku znajduje się ciekawa "Fantazja na temat czerwonego buraka".
Buraka gotuje się w syropie z wina i korzennych przypraw, następnie wydrąża się go i wypełnia szafranowym kremem brulee, układa się go na talerzu skropionym syropem z kwiatów czarnego bzu i dekoruje się... PŁATKAMI ZŁOTA!
Bernard Lussiana, Polski pejzaż kulinarny, Warszawa 1998 |
***
W moim paśniku złoto się jednak nie pojawia, a burak musi się zadowolić skromnym towarzystwem kaszy i frytek z kalarepy. Złote płatki do buraka? Niech no tylko opowiem o tym innym postnikom, to będą boki zrywać!
Z paśnika postnika |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz