Przechadzałam się wczoraj w sklepie, w dziale "Owoce i warzywa" - typowym miejscu grasowania postników. Zastanawiałam się, co kupić do swojego paśnika, żeby przygotować szybkie i proste danie, gdy nagle zauważyłam kartonik z truskawkami.
Żachnęłam się, że truskawki zimą to wbrew naturze, to czysta fanaberia i że ta globalizacja to w głowach ludziom poprzewracała. Więc wróciłam do domu i zjadłam grejpfruta.
Słodki, pyszny grejpfrut nie łamał reguł, które sobie założyłam. Owoc to owoc. Jednak, czy moje poszczenie będzie autentycznie surowe, kiedy będę jadła ananasy, banany i kiwi? Dawniej, kiedy nie znano tych egzotycznych owoców, na staropolskich, postnych stołach, gościły głównie jabłka, gruszki i śliwki. Cytryny i pomarańcze były szczytem owocowego luksusu. Podobno wręczano je nawet jako łapówki!
Jaka powinna być etyka postnika? Czy faktycznie powinnam ograniczyć się do jedzenia tylko tych produktów, które znane były w Polsce, powiedzmy do końca XVII lub XVIII wieku?
Zapraszam do dyskusji!
***
A poniżej dzisiejsze śniadanie. Owsianka na wodzie (o zgrozo!). Posiłek modelek, Ewy Chodakowskiej i postników. Dodałam do niej gruszkę, migdały, kardamon i odrobinę cukru.
Z paśnika postnika. |
Dla tych z was, którzy posiadają konto na Instagramie, założyłam hashtag #postnik. Dodawajcie zdjęcia swoich postnych posiłków, przygotowanych w duchu staropolskim!
Jutro piątek, więc może ktoś podejmie takie wyzwanie?
właściwie za jedzenie pomarańczy jeszcze pod koniec XX wieku groziła ekskomunika. Dopiero JP II uchylił ten przepis prawa kościelnego.
OdpowiedzUsuń