czwartek, 6 marca 2014

Dzień drugi. Ten z truskawkami.


Przechadzałam się wczoraj w sklepie, w dziale "Owoce i warzywa" - typowym miejscu grasowania postników. Zastanawiałam się, co kupić do swojego paśnika, żeby przygotować szybkie i proste danie, gdy nagle zauważyłam kartonik z truskawkami.




Żachnęłam się, że truskawki zimą to wbrew naturze, to czysta fanaberia i że ta globalizacja to w głowach ludziom poprzewracała. Więc wróciłam do domu i zjadłam grejpfruta.

Słodki, pyszny grejpfrut nie łamał reguł, które sobie założyłam. Owoc to owoc. Jednak, czy moje poszczenie będzie autentycznie surowe, kiedy będę jadła ananasy, banany i kiwi? Dawniej, kiedy nie znano tych egzotycznych owoców, na staropolskich, postnych stołach, gościły głównie jabłka, gruszki i śliwki. Cytryny i pomarańcze były szczytem owocowego luksusu. Podobno wręczano je nawet jako łapówki!

Jaka powinna być etyka postnika? Czy faktycznie powinnam ograniczyć się do jedzenia tylko tych produktów, które znane były w Polsce, powiedzmy do końca XVII lub XVIII wieku?

Zapraszam do dyskusji!


***
A poniżej dzisiejsze śniadanie. Owsianka na wodzie (o zgrozo!). Posiłek modelek, Ewy Chodakowskiej i postników. Dodałam do niej gruszkę, migdały, kardamon i odrobinę cukru.

Z paśnika postnika.


Dla tych z was, którzy posiadają konto na Instagramie, założyłam hashtag #postnik. Dodawajcie zdjęcia swoich postnych posiłków, przygotowanych w duchu staropolskim!
Jutro piątek, więc może ktoś podejmie takie wyzwanie?

1 komentarz:

  1. właściwie za jedzenie pomarańczy jeszcze pod koniec XX wieku groziła ekskomunika. Dopiero JP II uchylił ten przepis prawa kościelnego.

    OdpowiedzUsuń