poniedziałek, 24 marca 2014

Dzień dwudziesty. Ten bez tofurnika.


Postnikuję już dwadzieścia dni! Zajadając na śniadanie kanapkę z warzywnym pasztetem pokusiłam się o krótkie podsumowanie. Pierwszy tydzień był najtrudniejszy. Pozbawiłam się serów, jajek i mleka (o mięsie nie wspominając), co było dla mnie prawdziwym szokiem kulinarnym. W zasadzie chciałam zrezygnować z tego niezwykle spontanicznego postanowienia już następnego dnia, ale nieopatrznie udostępniłam całe przedsięwzięcie na facebooku... a stamtąd nie było już odwrotu.

Po fazie szoku i wyparcia, nastąpiła dosyć szybko faza akceptacji. Z pomocą przyszły mi dawne książki kucharskie i wegańskie blogi kulinarne. W kuchni miejsce ziemniaków zajęły różnorodne kasze, a zamiast twarożków, na kanapkach zaczęły lądować pasty z warzyw.

Poszukując kulinarnych inspiracji, natknęłam się na kilka absurdów, z wegańskiego podwórka. Jeszcze nie do końca rozumiem dlaczego wegański sernik, w którym używa się tofu to... TOFURNIK, ale pasta z fasoli to już SMALEC.

Jednak jestem pełna wdzięczności dla tych dobrych ludzi, którzy od lat odmawiają sobie jajek, mleka i sera. Dzięki ich doświadczeniom, w moim paśniku zaczęły pojawiać się coraz ciekawsze potrawy.
 
Dziś przygotowałam sobie na obiad warzywną kanapkę, zwaną burgerem:


 * to zielone to kotlet z kaszy jaglanej i brokułów
** to czerwone to plastry z buraczków z miodem i imbirem

Pomyślałam: Hola! Czy to aby nie zaszło za daleko? Zdecydowanie czerpię z tego postnego jedzenia za dużo radości!

Stąd pojawił pomysł, że na dwa ostatnie tygodnie Wielkiego Postu ograniczę się do pięciu wybranych produktów, w których wyborze chciałabym, żebyście mi pomogli. Wstępnie myślałam o zestawie: chleb, kasza, marchew/buraki, suszone grzyby, suszone śliwki. Ale kwestia jest jeszcze otwarta.

A tymczasem, korzystając z danego mi czasu postniczej swobody, namaczam dziś migdały, z których jutro powstanie... twarożek!






2 komentarze:

  1. Podziwiam. A ja ku pokuszeniu czytam : R. Hryszko, Media Aeva Dulcia. Analiza produkcji i konsumpcji słodyczy w Koronie Aragonii w XIV i XV w. , Kraków 2013. Same pyszności .......polecam lekturę po poście ;-)

    OdpowiedzUsuń